poniedziałek, 24 kwietnia 2017

zestaw przeciwlawinowy

W chwilach wolnych od martwienia się, które przychodzą z rzadka jak krótkie przejaśnienia w prognozie na kwiecień, planuję bliski już ogromnie odlot.

Odlot przewidziano w kierunku północnym, nie żeby ze strachu przed upałami w weekend majowy, ani nie by ulecieć z dymem z polskiego grilla. Odlot jest realizacją obietnicy danej dzieciom zanim narodził się Plus, że kiedyś udamy się w podróż drogami powietrznymi. Więc lecimy odwiedzić Mojego Drogiego Bliźniaka w jego podlondyńskiej siedzibie, zanim Brexit nałoży na nas obowiązki wizowe i zwiększy odległośc do white cliffs of Dover.

Odprawiam nas on-line, na wypadek gdyby spadek formy uniemożliwił trzeźwą ocenę sytuacji na 2 godziny przed. Zamawiam też walizki, które powinny przyjść kurierem, zanim my musimy wyjść. Na wszelki wypadek zaglądam na stronę przewoźnika, by upewnić się co do gabarytów i możliwości odlotu naszych bagaży. I znajduję tam pytania, które nie przyszły mi zupełnie do głowy, choć muszą być często zadawane, bo zyskały status nagłówków w menu informacyjnym.

"Czy można zabrać ze sobą przeciwlawinowy zestaw ratunkowy?" "Czy można zabrać ze sobą spadochron?" I ostatni ciekawy punkt: "Przewóz prochów".

Przez krótką chwilę rozmyślam, czy zestaw przeciwlawinowy, czy raczej spadochron. Czy może wystarczą parasolki w razie konieczności skoku, i wtedy nad Londyn sfruniemy jak Mary Poppins, a słońce będzie wraz z nami zachodzić na tle Big Bena. 

Ostatecznie wygrywa kurtka przeciwdeszczowa, parasol zawsze można w kiosku in case of rain. Bo w razie katastrofy zostaje i tak jedynie przewóz prochów.

6 komentarzy:

  1. Zestaw przeciwlawinowy. Absolutnie.

    Trochę chyba zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z mojego skromnego doświadczenia wynika, że dzieci doskonale znoszą lot samolotem ;). Choć oczywiście zależy to od czasu jego trwania, ale do UK niedaleko więc na pewno będzie w porządku. A w razie czego - parasolki na pewno się przydadzą w Londynie - czy to w celach spadochronowych, czy przeciwdeszczowych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci już duże. :) Zmartwienia innej natury. Przy nich odlot to tzw. pikuś. ;)

      Usuń
  3. No, nie! Czemuż to nikt się nie pali wysłuchiwać tych entuzjastycznych pochwał? I tak źle, i tak niedobrze;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Upały w weekend majowy" ha ha :-) aura iście londyńska tymczasem.. :-)

    OdpowiedzUsuń