niedziela, 10 maja 2015

używki

Jadę z autem pełnym zakupów spożywczych po nocy, bo nie było kiedy. Jedzie ze mną z radia muzyka, niepomna na ciężar siatek. Nie wiem, co to, ale jakby instrumentalnie opowiadał ktoś Coldplay. Nieważne; do biegu nut rozwija się asfalt, po którym wśród nocnej ciszy zmierzam. Na nim wiatr porusza czarnym cieniem liści, co spada z drzewa stojącego pod latarnią.

I wszystko we mnie za tą muzyką wybiega, jak zerwane ze smyczy małe szczenię. Podobnie nuty, które zostawił ostatnio Joseph, nasz przyjaciel z Indii. Cantata Bacha, movement 147. Może movement dlatego, że się wszystko w człowieku porusza, gdy muzyka wydostaje się spod klawiszy. Zawsze wiedziałam, że jest niebezpieczna, bo w niej ginie człowiek cały i osieraca garnki i ścierki, mimo że nie potrafi. Używki moje takie jak dla innych papierosy.

W Łodzi mijaliśmy szkołę filmową i zawsze myśl taka o tych, co z uporem idą studiować swoje marzenia. Po trzech godzinach mówię do Boskiego, zobacz, oni idą na ryzyko, że z ich pasji nic nie będzie. Zarabiają albo nie. Niepragmatyczni kompletnie. Ale jeśli im się uda z czymś przebić - to dzięki tym nieposkładanym idealistom ci, co racjonalnie spędzają całe dnie w pracy, mogą potem odpoczywać i mówić, że życie ma smak.

A Coldplaya grało 2cellos. Pod spodem można posłuchać.

2 komentarze:

  1. muzyka jest ciekawa czuje się tą melodje wpada w ucho nocne zakupy? to macie sklepy 24 h otwarte?

    OdpowiedzUsuń