Ponieważ jest niedziela, Plus wstaje jeszcze wcześniej, po nocy budzonej jeszcze bardziej. Zastanawiam się, jak doprawdy przyszło mi do głowy wczoraj czytać do pierwszej w nocy. Ale zostało niewiele kartek, więc chciałam skończyć. Przede wszystkim jednak chciałam chwilę odpocząć przed położeniem się spać. Myślę, że powinnam zredukować ustawienia funkcji "odpoczynek" jednak może do snu.
Z Plusem dni mają swój zajęty po brzegi, przewidywalny rytm. Dzień dobry (bo dla niego każde otwarcie oczu rano, to nowe odkrycie i radość, że świat istnieje), śniadanie (mimo że całą noc jadł, jest wilczo głodny, więc szykujemy w misce kaszę), zabawa (z mamą, bo świat z perspektywy samotnego koca w salonie wydaje się przepaścią), spacer, pierwsza drzemka, którą ja muszę zacząć od wypakowania zmywarki (jeśli to nie nastąpi, następuje trwająca do nocy inwazja brudnych statków). Czasem program ten ma wariacje, gdy na przykład dzień dobry jest połączone z czymś grubszym w pampersie i wówczas poranna toaleta trwa dłużej. Plusa, nie moja. Moje bowiem punkty grafiku dzieją się przy okazji, w międzyczasie i jak się uda. Negocjacja chwili, zanim Plus wyskoczy z fotelika, na umycie zębów. Proba przełknięcia śniadania. Zaparzenia kawy. Chwili z Oremusem. Makijaż, jeśli po południu muszę wyjść, robię w przerwach od rana i nie z powodu, że tak obfity i że rzęsy sztuczne doklejam partiami. Jeszcze jedną ręką usiluję w tym wszystkim prać, składać, ścielić i podnosić z podłogi. Mimo to dom wygląda jak poligon.
Patrzę przez okno, starsza pani jedzie na rowerze z wiatrem we włosach. Ona też już nie śpi. Jest ósma rano i mam wstawiony niedzielny obiad.
Plus wczoraj przez przypadek powiedział "mama". No pewnie. :)
--Sent from my iPhone
pięknie! czyż macierzyństwo nie jest wspaniałą przygodą? :))))) :*
OdpowiedzUsuńA i tak pięknie.
OdpowiedzUsuńWizja rzęs przylepianych na raty urocza...