wtorek, 27 września 2016

niewiadomoco

Tak to jest, że jak człowiek próbuje na serio podjąć jakąś reaktywację zajęcia tak stricte hobbystycznego jak "pisanie o niczym", zaraz musi jakiś sufit spaść na głowę. Tym razem strzał był mocny i to akurat w tę część ciała, którą ukochany mój Emmanuel Levinas określił jako centralną dla naszej tożsamości i relacji z innymi. Twarz. Najbardziej odsłoniętą i bezbronną, wyrażającą także najwięcej, choć czasem przecież stosujemy względem niej rozwiązania siłowe, jak "dobra mina do złej gry" albo "twarz pokerzysty". Twarz, która ma wypisane na sobie "Thou shall not kill". Nie będziesz zabijał. Nie będziesz używał, stosował przemocy, atakował. Oraz spotwarzał, policzkował i pomawiał.

Pomówienie jest tym trudniejsze, że nie ma jak się bronić. Bronienie się jest poniżej godności, bo wróg gra nieczysto. Można najwyżej podjąć jakiś strajk. Strajk podjęło moje ciało, bo przestało jeść i spać.

Dear Jacket mówi na to wszystko, że się mylę i że to tradycyjne i zwykłe kopanie w tyłek. Myślę, że to też jest możliwe. Myślę, że po kopaniu w tyłek można otrzepać spodnie i iść dalej. Choć z bolącym siedzeniem.

Jeszcze nie udało mi się sformułować wniosków na przyszłość. Te podręczne i ad hoc wiem, że są nieużyteczne. "Nie można nikomu ufać". "Nie warto się angażować w żadne bezinteresowne działanie". "Ludzie są podli". "Zawsze można zostać sprzedanym za trzydzieści srebrników i to już się w historii spektakularnie wydarzało".

Wiem, że one są po nic, bo są nieprawdziwe. Wiem, że dobro chowa się głęboko i trzeba się do niego dokopać. Jak uda mi się odkryć te wnioski, a czuję, że są blisko, to się nimi z Czytelnikiem podzielę.

Przepraszam, że piszę o czymś, nie o niczym, ale to jedna z prób zrobienia czegoś z tym, z czym niewiadomoco.

5 komentarzy:

  1. Ściskam mocno.
    Współczuję.
    To upiorne doświadczenie.

    Cóż, jak dzieje sie dobro, to zło usiłuje przeciwdziałać. I teraz chodzi o to by zachować człowieczeństwo. Pytanie zawsze: jak.

    Wspieram z oddali, bo cóż mogę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!!! Pocieszające jest to, że wszystko pod słońcem mija.

      Usuń
  2. Dear Jacket to mądra i silna babka... słuchaj jej...
    i nie daj się złym myślom
    rób swoje
    nawet jeśli pod prąd...
    Tulę serdecznie :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za to o "robieniu swojego". Mój Mąż mówi, że na tym polega dojrzałość. Czasem myślę, że chyba jeszcze nie dojrzałam. ;)

      Usuń
    2. Ee.
      Emocje to jedno a decyzje i działanie to drugie.
      I jako żywo nie dziwię się emocjom.
      Ale dasz radę.

      Usuń