Skakanka poszła dziś pierwszy dzień do gimnazjum. Obsunięcie terminu z powodu operacji i komplikacji. Tak więc o 6:05 czasu środkowo-dolnośląskiego mam w końcu pełną inaugurację września (nie, żebym dotychczas wstawała później, choć czasem się zdarzało). Dwuosobowy starszy narybek z Boskim opuszcza lokal o 6:45 z powodu błędu kierowcy. Kierowca w zeszłą środę autem o nadprogramowym widocznie gabarycie niefortunnie zahaczył o wiadukt kolejowy, znajdujący się na centralnym węźle przy wjeździe na do miasta od naszej strony. Wynikiem czego nieprzejezdny stał się nie tylko wiadukt, ale także droga pod nim. Od tego czasu 12 czy 15 km potrzebne, by dojechać do szkoły, wymaga spędzenia dwóch godzin w aucie. Więc nie wiem, czy zapas czasu nie był
za krótki.
Zostajemy na polu chwały z Plusem. Najpierw staramy się przetrwać poranne ciemności. Plus przyklejony do mnie i marudzący cicho mógłby być moim wewnętrznym głosem. Patrzymy za okno. Żadna ilość kawy nie jest w stanie tu pomóc. I myślę, czy ja upadłam na głowę, że miałam pewne zastrzeżenia do wrześniowych upałów? Poinformowałam już rodzinę i sąsiadów, że ja protestuję wobec zmiany temperatury, wilgotności i światła, tak nagłej. Nie znajdę jesiennej odzieży ani butów, bo się na to nie zgadzam. Strajk włoski.
Mogłabym nawet jakąś petycję i zebrać podpisy on-line, tylko obawiam się, że stacja meteo i tak nie rozpatrzy. Jesień rozsiada się w fotelu, jakby ją ktoś zapraszał, i - jak gość na przyjęciu, który kradnie całą uwagę zebranych na swoje tylko anegdoty, żarty i problemy zdrowotne - zaczyna opowiadać deszczowe historie.
Pora na inaugurację Okruchów, trzeba jej trochę odebrać głos.
Z przyjemnością weszłam w Twoje nowe progi - jakże tu pięknie!!!
OdpowiedzUsuńPrzetrwamy jesień i zimę i wiosnę... a wiesz dlaczego kochana? bo nie mamy żadnego, innego wyjścia...
przetrwajmy więc z godnością...
czego sobie i Tobie życzę :)
serdeczności dla całej Waszej wspaniałej rodzinki :***
tej godności brakuje mi najbardziej :)))
Usuńuściski serdeczne
zapewniam Cię więc, że zupełnie Ci nie brakuje...
Usuńtylko czasem człowiek sam siebie zupełnie inaczej widzi... ot taki psikus...
pod latarnią najciemniej :)
Śliczny wróbelek.
OdpowiedzUsuńGimnazjum nie jest najłatwiejszym okresem. Ani dla dzieci ani dla Rodziców. ale da się przetrwać, nawet w wersji żeńskiej (dwa razy mi sie udało, wiem, co mówię).
Po jesieni zima, a potem zaraz wiosna i będziemy mądrzejsi i bogatsi o kolejne doświadczenia... Deszcze też są potrzebne, byle nie zbyt ulewne... Współczuję objazdów - z miasta, które ostatnimi czasy ciągle ma jakieś objazdy...
To krzepiące. :) Zaznaczę tylko, że będziemy również starsi. :)
UsuńOch, jakże brakowało mi tych Okruchów :)
OdpowiedzUsuńtutaj również się podłączam... bo ... jakże brakowało mi już Okruchów! :)
Usuńprzemykam...
OdpowiedzUsuńserdecznosci zostawiam
w wolnej chwili... zajrzę do archiwum (chętnie:)
pozdrawiam Ala