wtorek, 20 września 2016

siedzieć w domu

Po nocy, która trwała dzisiaj półtorej godziny, po dramatycznej histerii Plusa o szóstej rano, odstawionego od piersi z powodu siódmego mojego w tym roku antybiotyku, po poranku, który był próbą tylko towarzyszenia mu, gdy nie wie, czego chce i nie wiadomo, co zrobić, żeby pomóc; po niewypitej do tej pory jeszcze herbacie, oświadczam, że mężczyznę, który wymyślił sentencję "kobieta siedzi w domu" należało od razu potraktować zgodnie ze średniowiecznym systemem karnym - przyrodzenie przybić gwoździem do balustrady mostu, a do rąk podać tasak.


6 komentarzy:

  1. Ostro.

    Współczuję, choć Ci z tego niewiele.

    OdpowiedzUsuń
  2. o jacie!
    trzymaj się jakoś.... i zdrowiej... :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyobraziłem sobie tą średniowieczną torturę. Auć!
    Na pewno kobieta w domu ma bogatą wyobraźnię ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Twoja wyobraźnia ją dogania! Pozdrowienia dla Ani :)

      Usuń