Zaraz wakacje.
Zawsze ten moment mnie zaskakuje.
Nieoczekiwanie spada na mnie całodobowa opieka nad trojką dzieci i koniec home office, które zamienia się na ponad dwa miesiące w mobile office.
Leit motiff dotychczasowych epizodow wakacyjnych było gotowanie. Na ten rok postanowiłam zmienic paradygmat. Chciałabym odkryć pozakulinarny charyzmat mojego macierzyństwa i naszej rodziny w ogóle. Przed nami narada z kalendarzem.
Plus fika koziołki z radości. Boski walczy w pracy. Ja walcze z niebotycznym bałaganem, choć w zasadzie to już faza kapitulacji. Mam nadzieję, że smak życia znajdę poza porządkiem w szufladach.
--Sent from my iPhone
Jaki uroczy!
OdpowiedzUsuńKorzystaj z pozakuchennego czasu wakacji ile sie tylko da :)
Może po prostu całodobowy sandwich bar? :)
UsuńCudniś ;)
OdpowiedzUsuńgrypa
To prawda, źródło nieustannej radości dla naszej rodziny :)
Usuń1. Podobno bałagan jest wyższą formą porządku...
OdpowiedzUsuń2. Bałagan jest wtedy, gdy nie wiadomo, gdzie co jest...
3. Jest powód do aż takiej radości. Wystarczy spojrzeć w kalendarz ;-)
ao