sobota, 2 stycznia 2016

śnieg

Spadł kilka dni temu.

Przykrył, wyciszył, wybielił. Nasza wioska wygląda jeszcze bardziej jak kraina z bajki. W kotłowni suszą się posankowe czapki, kurtki, buty. Grzybek śpiewa "let it snow, let it snow, let it snow".

Brat Bliźniak odleciał do Wielkiej Brytfanny.

Tekst książki poddany ostatnim redakcyjnym szlifom po nocy z oczami na zapałki dosłownie, odleciał do grafika i składu.

Przyleciał ze śniegiem Nowy Rok. Będzie rozdawał nowe dni.

Tak, wiele się zmieniło. To pierwszy Nowy Rok w moim życiu, gdy nie było smutnej piosenki. Cieszę się z tej rozpostartej przed nami bieli. Cieszę się z dobra, które się nam przydarzy. Bo zauważyłam, że wszystkie najtrudniejsze nawet historie z czasem zamieniają się w dobro. Więc można się go spodziewać.

Spodziewajcie się. :)

4 komentarze: