sobota, 30 stycznia 2016

dramaty Szekspira

Od dłuższego czasu zajmuje mnie na polu domowym słuzba zdrowia. Służba zdrowia weszła w fazę dramatyczną wraz z załamaniem się reperowanego z trudem zdrowia Skakanki, wymagającego obecnie interwencji chirurgicznych z widokiem na szpital. Za oknem wichura i mam nadzieję, że widok na szpital zostanie tylko niezrealizowaną perspektywą.

W międzyczasie Skakanka czyta. Przeczytawszy wszystkie swoje i przyniesione przez Boskiego z biblioteki książki, bierze Szekspira, którego pełno w domu, bo kierunek matki był taki. Zresztą w moim brzuchu broniła ze mną pracy bardzo magisterskiej o free will in William Shakespeare's plays. I czyta Sen nocy letniej jednym tchem. Ten, z którego partie Puka niektóre do dziś znam na pamięć.

Najmłodszy nasz Plus z Szekspira w oryginale, pokreślonego ołówkiem na studiach do cna, urywa kawałek strony i myślę, skończyła się jakaś era. Potem Skakanka mówi, że boli i on łyżkę znalezioną na podłodze przykłada jej do czoła. Odkąd bowiem przedwcześnie posiadł zdolność chodzenia bez trzymanki, wzrosła ilość nabytych przypadkiem guzów.

2 komentarze:

  1. To niech będzie bez szpitala...
    Skakanka i Szekspir - piękne...

    OdpowiedzUsuń