Po nocy, która trwała dzisiaj półtorej godziny, po dramatycznej histerii Plusa o szóstej rano, odstawionego od piersi z powodu siódmego mojego w tym roku antybiotyku, po poranku, który był próbą tylko towarzyszenia mu, gdy nie wie, czego chce i nie wiadomo, co zrobić, żeby pomóc; po niewypitej do tej pory jeszcze herbacie, oświadczam, że mężczyznę, który wymyślił sentencję "kobieta siedzi w domu" należało od razu potraktować zgodnie ze średniowiecznym systemem karnym - przyrodzenie przybić gwoździem do balustrady mostu, a do rąk podać tasak.
oż qrcze
OdpowiedzUsuńOstro.
OdpowiedzUsuńWspółczuję, choć Ci z tego niewiele.
o jacie!
OdpowiedzUsuńtrzymaj się jakoś.... i zdrowiej... :/
o yeah!!!
OdpowiedzUsuńWyobraziłem sobie tą średniowieczną torturę. Auć!
OdpowiedzUsuńNa pewno kobieta w domu ma bogatą wyobraźnię ;-)))
Cieszę się, że Twoja wyobraźnia ją dogania! Pozdrowienia dla Ani :)
Usuń