niedziela, 4 maja 2014

majówka

Słońce rozlane na polach kwitnącym rzepakiem widzieliśmy. Marzliśmy dygocąc. Deszcz chciał obmyć, ale nie mógł się przebić przez przednią szybę. 

Kafelki wybraliśmy te same. Fundamenty w wodzie po pachy, taka nasza mała Wnenecja. Mówił za nas w aucie z płyty Nohavica i przypomniałam sobie, że są jeszcze poeci. I oni świat cierpliwie tłumaczą słowami. Zwłaszcza tym, którym nic nie wydaje się proste i chodzą posupłani, nieogarnięci, rozdygotani. Naprawiając psują jeszcze bardziej. I każdy wybór niemożliwy. Barszcz czy pomidorowa.

Udawało się nie gotować, ciągle nas ktoś przygarniał. 

Zapomniałam z tego wszystkiego, jak się tu pisze. Ale przecież słowa są blisko, trzeba otworzyć brudną szybę i pozwolić im wyfrunąć na słońce, które dopiero dzisiaj. 

6 komentarzy:

  1. Já chci poezii
    Jen trochu pochopení
    Ale tu kde žiji
    Nic z toho není
    Co mám ze života ?
    Samé přízemnosti.
    Mé srdce Don Quijota
    Tím trpí dosti...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tłumaczenie ;-) :
    http://www.nohavica.cz/_pl/tvorba/texty_pl/pisne/ja_chci_poezii.htm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piter - Człowiek Renesansu, jak trzeba, to i po czesku. Co za zaszczyt być w sąsiedztwie.
      :)

      Usuń
    2. Niestety to się niedługo skończy ;-(
      "To" - znaczy sąsiedztwo...

      Nie ma to, jak być poliglotą internetowym :-)
      A przy okazji chyba niedługo zrobię doktorat z
      udowadniania blogspotowi, ze nie jestem automatem
      (czyli przepisywania znaczków Captcha czy jak to się tam zwie...).

      Usuń
  3. Pozwalaj często wyfruwać. Lubię, gdy lądują na ekranie monitora.

    OdpowiedzUsuń