Tak mnie w szkole opisał Grzybek:
Nie napiszę, że umiem też ciut więcej niż "jajka na twardo" albo że po eleganckich ubraniach zostały ich z trudem improwizowane w całość wspomnienia. "Ucho od śledzia" jednak wyszło na jaw i to w towarzystwie wszystkich zebranych na obchodach Dnia Mamy i Taty rodziców, bo wychowawczyni I b czytała opisy na głos i kazała rodzicom zgadywać, o kogo chodzi. Choć syn potem zweryfikował, że teraz powinien był napisać, że lubię czytać "Zapałkę na zakręcie". No bo rzeczywiście w niedzielę przeczytałam. To jakiś postęp - literatura już bardziej młodzieżowa.
Ale zdecydowanie najbardziej się ucieszyłam, że lubi ze mną rozmawiać. Choć wydawało mi się zawsze, że rozmowa wychodzi mi słabo, gdyż ja ciągle schowana w świecie wewnętrznym, gdzie na ogół chmury i kwestie nie do rozwiązania. A tu proszę.
widziałam już wcześniej na Przystani :) ten list będzie wspaniałą pamiątką :)
OdpowiedzUsuńprzejdzie do historii. :)
UsuńSkarb.
OdpowiedzUsuńTaki do oglądania, gdy człowiekiwi źle. I gdy dobrze.
Tak myślę jak piekny opis wręczy Ci w okolicach matury...
A w ogóle to to wzruszające jest. Czasem rodzice mają dośc codzienności z najukochańszymi dziećmi, a potem dostają takidowód, że warto być w tej codziennosci...
No tak, wydaje się często, że robimy rzeczy, które nie mają znaczenia.
Usuńdzieci potrafią zaskoczyć :D Piękny opis :D
OdpowiedzUsuńdziękuję i pozdrawiam :)
Usuń