- A wiersze? Wiersze to dla nas mucha, może nie?
- No... - zaczął niepewnie Witek.
- Witek, nie łam się, słuchaj, co mówię, nie święci garnki lepią. Zapomniałeś, jak raz-dwa ułożyłem wiersz o Dance? Może zły wiersz? A jeszcze jeden pamiętam z Łodzi, też zgrabny wierszyk. Zaraz... tak jakoś szło... "Aniołku kochany, słomianką wypchany...", nie pamiętam, jak dalej, ale zaraz koniec dorobię na poczekaniu. (...)
- E... poeta jak pisze to podobno męczy się, wzdycha i przeżywa... a nie tak szast-prast.
- Jak nie potrafi, to pewnie, że się męczy i wzdycha.
Z żalem kończę lekturę "Ucha od śledzia". Jednej z książek mojego szczenięctwa. Zauważam, że podoba mi się dziś tak samo. A nawet jestem w stanie wyczytać w niej jeszcze więcej. Ożogowska pozostanie dla mnie mistrzynią powieści dla młodych, realizmu tu i teraz, niezwykłej empatii i poczucia humoru. Lata '50, jedno ocalałe mieszkanie w ruinach przedwojennej kamienicy. Skakanka też już czytała.
Wypadałoby teraz przejść do "Tajemnicy Zielonej Pieczęci". Tylko jak o tym w towarzystwie opowiadać, gdy spytają, co czytasz. Może mnie równolegle zaczęty Eragon jakoś z opałów uratuje.
"dziewczyna i chłopak czyli heca na czternaście fajerek" - tak mi się zachciało do tego wrócić!
OdpowiedzUsuńDo Musierowicz wracam nałogowo... ale ciiiiiiiii.... nikomu nie mówimy ;)
mam brata bliźniaka i "Heca" - to była też jedna z ulubionych. :) I już zczytana przez córkę. :)
UsuńNie łam się, na Eragona też niektórzy będą kręcić nosem :P.
OdpowiedzUsuńEmko, Musierowicz to się u nas kupuje w dwóch egzemplarzach a i tak dorośli (sic!) członkowie rodziny ustawiają się w kolejkach.
Moje najmłodsze dziecię jest na etapie Greene'a - zadziwiająca i pokrzepiająca jest ta ponadczasowość dobrej literatury. A swoją drogą taki Winnetou nie miał u nas za bardzo wzięcia.
a wiesz że Winenetou i mnie nie zachwycił zupełnie ... w takim doborowym towarzystwie mogę się do tego przyznać ;)))
UsuńNie, no Dziewczyny. Karola Maya przeczytałam WSZYSTKO. A potem wszystko Mayo-podobne :)
UsuńNo włanie ja też czytałam. A moim młodym (choć czytają na potęgę) jakoś nie przypasował...
UsuńMoże mieli intuicję, że to pisał Niemiec, co nigdy tam nie był? :)
UsuńA ja bym chętnie wróciła do Niziurskiego:-).
OdpowiedzUsuńTrzeba wracać do tego, kim byliśmy zanim... :)
UsuńUwielbiam wszystkie książki Ożogowskiej;), a " Chłopaka i dziewczynę" i "Głowę na tranzystorach" przeczytałam chyba z 10 razy - w podstawówce mniej więcej od drugiej klasy po szkole siadałam do obiadu (czy czegoś na kształt obiadu), otwierałam na dowolnej stronie i odpływałam, Mogłam sobie czytać przy jedzeniu do woli - do 16.30 byłam sama w domu;) Obydwie te książki doprowadziłam do rozpadu na dziesiąt mniejszych części. Pozdr.
OdpowiedzUsuńgrypa
A ja "Głowy na tranzystorach" nie czytałam. Więc do reading listy na najbliższy czas.
UsuńJa też wróciłam do "Ucha" !!! Teraz zupełnie inaczej odczytałam! Mogę powiedzieć, ze dopiero w pelni zrozumiałam ( chyba jakaś opóźniona jestem:( ) W dodatku teraz, gdy znam Warszawę, widzę akcję w konkretnych miejscach...dobra książka się nie dezaktualizuje!
OdpowiedzUsuńZa dziecka nie da się zrozumieć tego co teraz :) Pozdrawiam Warszawę :)
Usuń