wtorek, 5 sierpnia 2014

wolny ptak

Pisze mi Georgiana, aleś smutno napisała. No, smutno wyszło, wbrew założeniom programowym okruchów, gdzie miało być głównie na wesoło. Więc obiecuję szybko jakoś to naprawić.

Więc mój zawód to wolny ptak. Od dzieciaka począwszy, zawodowo miałam kilka marzeń. Najpierw - zostać anglistką, bo gdy znalazłam książkę dla samouków Taty - ja miałam lat 14, a książka wówczas już 35, zabytek - znalezione tam słowa wypełniły umysł i serce po brzegi. Potem chciałam być nauczycielem, takim jak Captain, my Captain z Dead Poets Society. Do melodii lekkich słów Puka ze Snu nocy letniej. I dawać uczniom nie tylko wiedzę, ale i oddech, i human touch. Potem chciałam być misjonarką. Oddać życie, przelać krew.

Później miałam zawodowe proste bardzo marzenia. Móc zająć się dziećmi, kiedy potrzeba. Nie wpuszczać stresu korporacji do domu. Nie tłumaczyć się przełożonym. Ale za to uczyć, tłumaczyć i pisać. Czasem pojechać pociągiem do Warszawy - pisałam do Autorki Wieczornego długo przed tym, zanim były na to jakiekolwiek logiczne widoki. I żeby czasem móc odwiedzić Wielką Brytanię, bo w poprzednim wcieleniu musiałam tam mieszkać w wiejskiej bardzo chacie. Myślałam, że może kiedyś jako konsultant podręczników jednego wydawnictwa, ale okazało się, że przy okazji zupełnie innej.

Jestem wolnym ptakiem. Nie sieje ani żnie, a nakarmiony i odziany. Ma to wszelkie pozytywne konsekwencje i kilka skutków ubocznych, z którymi bywa trudno. Jednak uczciwie powiedzieć trzeba, że wszystkie marzenia się spełniają. I to jeszcze przed czterdziestką, a dopiero po niej ponoć zaczyna się prawdziwe życie. Choć wszystkie te marzenia zostały wypełnione nową zupełnie treścią: uczestniczenia w projektach znacznie większych niż ja sama - i takich, co dają ludziom na koniec uśmiech.

Tylko trzeba pamiętać o ładowaniu akumulatorów. A teraz także o Plusie, który tańczy z radości w moim brzuchu, nawet gdy mi do radości bywa daleko. Muszę go jakoś doganiać. :)

Georgiana, lepiej teraz?

2 komentarze:

  1. :)
    Jako podobnie (?) wolny ptak odnajduję się w tym, co piszesz. Tylko nie za bardzo mi wychodzi z wizytami tam, gdzie bym chciała. Ale trzeba sie cieszyć tym, co sie ma.
    Pozdrawiam całe Okruchowo łącznie z tancerzem ;))

    OdpowiedzUsuń