piątek, 1 sierpnia 2014

airy nothing

Ale czy Szkocja ma jakiś sławnych ludzi? - pytał Znajomy Ksiądz z Polski. -  Prawdziwych, nie wymyślonych, jak Makbet czy inni tacy.

Szukam w głowie. Pamiętam z filozofii, że Duns Szkot był, ale myli mi się z Williamem Okhamem i nie pamiętam, który z nich miał coś wspólnego ze sporem o uniwersalia. I myślę, jak bardzo tym wymyślonym trudno odebrać byt, skoro przeszli do historii bardziej niż tamci. W Inverness zamordowano Dunkana, a Las Birmański szedł na Makbeta. Kto pamięta o reszcie.

I zostaje coś z podziwu dla tych piszących, co naprawdę byli odporni na rzeczywistość i potrafili wyobrazić sobie i dodać jej to, czego nie miała. Pierwszy werset Szekspira, jakiego nauczyłam się po angielsku daleko przed maturą - w czasach, gdy nie był to język powszechnie znany - opowiadał o tej kategorii piszących. "Gives to airy nothing a local habitation and a name". Powietrzne "nic" obdarza imieniem i daje mu miejsce zamieszkania.

Wierzyłam, że pisaniem można sprawić wszystko. Dziś wierzę w to znacznie mniej. Czytaniem - dało się przeżyć to, czego "realnie" nie ma. A jeśli nas porusza, to jest, czy nie ma? Oto jest pytanie.

6 komentarzy:

  1. Piłkarze Celtic Glasgow są dość znani, choć sławy im trochę ubyło po ostatnim meczu z naszą Legią ;)

    Jakakolwiek forma zaistnienia to już jakiś rodzaj bytu. Nawet to co najbardziej ulotne i przez najmniejsze mgnienie.

    OdpowiedzUsuń
  2. moim zdaniem JEST bo żyje w nas, kształtuje na każdym etapie życia, świadomie lub też nie wpływa na nasze kroki, decyzje, kierunki, uśmiechy, łzy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie. Czyli ma status materialny jakiś też. :)

      Usuń
  3. Jest jeszcze ten przysłowiowy "skąpy Szkot", opiewany w dowcipach.
    No tak, ale on też jest prawie zmyślony:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie, skąpy Szkot jest jak najbardziej realny!
      :)

      Usuń