poniedziałek, 3 sierpnia 2015

niecodzienny urlop Boskiego Andy'ego

Boski podarował mi swój urlop.

A było to tak. Zapakował na tydzień pobytu na wsi trzy plecaki i jedną wielką torbę z odzieżą. Podpytywałam, co Ty tam masz i jak my się zabierzemy, skoro cały bagażnik to kareta Plusa. Grzybka do tego sweterki. Jedynie brak dobytku Skakanki, bo na obozie.

Daj mi spokój, odpowiadał, a ja nabierałam przekonania, że to jest ten syndrom wakacyjny, co kiedyś go miałam, dopóki całe życie wewnetrzne nie przeniosło się na urządzenia elektroniczne, z czytnikiem książek włącznie. Syndrom wakacyjny oznaczał zabranie ze sobą wszystkiego, co bliskie sercu, celem nadrobienia całego roku, który zabrała orka od świtu do nocy. Żeby o tej orce zapomnieć, w tym o problemach w pracy.

Od pierwszego dnia urlopu Boski jednak głównie interesował się Plusem i Grzybkiem oraz tym, jak sprawić, bym urlop miała ja. Więc były spacery, noszenie na rękach, zabawianie. Szykowanie śniadań, żebym miała powolny ranek, bez Małego, który całą noc urządzał swoje jakże potrzebne pobudki. Kręgosłup, który jak mniemałam zaczął już u mnie rozlegać starczemu rozpadowi, przestał mnie zupełnie boleć. Wieczorem zaś Boski miał czas dla mnie. Uzupełniliśmy kosztem snu edukację filmową epoki PRL, kilka takich seansów się udało. Zupełnie jak w kinie.

Gdy Andy pakował swoje plecaki z powrotem do auta przed powrotem wczoraj, zapytałam, czy jest w nich to, co myślę. Książki w kilku językach obcych, które sobie pokupował w antykwariatach. Tak. Nawet nie miał ich kiedy rozpakować.

I co dziwne, powiedział mi, jestem szczęśliwy.

Nie wiem, jak mu podziękować, to piszę.



2 komentarze:

  1. Najpiękniejsze wyznanie miłości? - Poleż jeszcze, ja wstanę...

    Wzruszasz.

    OdpowiedzUsuń
  2. wow super mój też ostatnio zaczął się bardziej starać ale do Twojego to kawał drogi ma...... miał dzisiaj nie jechać i nie pomagać na wsi wiec się umówiłam do kosmetyczki no i niestety musiałam przełożyć wizytę bo jednak on będzie dalej pomagał swojej rodzinie a ja znów zeszłam na drugi plan.... ech.... a najbardziej żal mi chłopaków bo taty mają tak mało...

    OdpowiedzUsuń