wtorek, 24 listopada 2015

księżyc, róża i pralka nieduża

Tarcza księżyca nad nami ogromna, gdy wracamy ze szkoły na naszą wioskę, z korkiem turlając się trasą na Warszawę. Za nami słońca już tylko skrawek. To jeszcze nie czwarta.

Różę pod kuchennym oknem widzę, że Boski ubrał w płaszczyk. Pani zima przypruszyła świat siwizną i róża zaczęła kasłać.

Piorę zamszową spódnicę w pralce, mimo że dry clean only na metce. Mamo, wyglądasz w niej szczupło, rzekła Skakanka pod przymierzalnią w zaprzyjaźnionym od kilkunastu lat stylowym second hand. Wszystko coraz bardziej stylowe, staczam się w wiek podeszły z majestatem. Zastanawiam się nad włączeniem opcji takiej, że gdy wyrzuca mi okno z informacją "Przekroczyłaś czterdziestkę", wtedy zamiast "Zastosuj" dać można "Pomiń" albo jeszcze lepiej "Ignoruj zmiany".

Szukam Mary Poppins do pomocy czasami przy Plusie, bo nie ma nikogo zupełnie, kto by w razie czego.

Tak naprawdę spada znowu w obowiązkach tyle, że piszę głównie po to, by o tym nie myśleć i snuć narrację, w której napotyka się tylko wielkie księżyce i zachody słońca. Wydaje mi się, że czy w pisaniu, czy działaniu, żyję ponad stan. Znaczy biorę na siebie znacznie więcej, niż jestem w stanie. Z myślą, że jakoś to będzie.

Ale księżyć też dzisiaj przesadził.
  

2 komentarze:

  1. Dziewczyno gdzie tu wiek podeszły???

    Mary Poppins to była świetna intytucja. Też bym czasem potrzebowała, choć niekoniecznie może do dzieci... Mam mnóstwo spraw do wykonania przed 10 grudnia...
    Ale Tobie na pewno bardziej potrzebna. Aby był oddech do zebrania myśli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zyczę Ci Mary Poppins, my chyba znalezlismy :) i to jakas kompletnie niesamowita historia...

      Usuń