poniedziałek, 22 lutego 2016

earth wind & fire

Skakankę dzwonią, by zabrać ze szkoły, bo jakiś idzie kłopot natury zdrowotnej. W rzeczy samej idzie w zawrotnym tempie i w domu daje wyraz temperaturą w rejonie pieca hutniczego.

W dobie epidemii grypy wieprzowej i wiadomosciach z radia od rana, iż wrocławskie szpitale z jej powodu zamknęły podwoja dla odwiedzających, spada na mnie niejakie przygnębienie. Zwłaszcza że gorączce towarzyszą dreszcze i spektakularny ból.

Wieczorem wymykam się do spożywczego, bo lodówka wygląda pusto jak protestanckie koścoły, i zostawiam za sobą niemożliwe do zarządzenia w tej chwili konstelacje wieku, stanu zdrowia i potrzeb dzieci z jednym tylko Boskim Andym. Autem typu "pierdzik", nie wiem czemu zwyczajowo nazywanym "jego samochodem", pomykam przez wioskę. Pierdzik jakos może bardziej należałby się mi, bo w tej bajce jestem królewną bez dochodów i bez posagu, której zaangażowanie społeczne co najwyżej powiększa naszą dziurę budżetową, zaczynającą się w trzecim tygodniu od wypłacenia poborów żywiciela rodziny - a jednak na ogół jeżdżę nowszym modelem, służacym do wożenia Plusa.

W radio, w którym łatwiej znalezc ręcznie stacje niż u mnie, grają "September" Earth Wind & Fire. Włączam LOUD i szyby drżą. I mimo deszczu na szybie oraz mimo earth wind and rain wszędzie naokoło, spiewam razem z radiem, do you remember dancing in September, bo przeciez pamiętam, że takie rzeczy ogólnie mają w życiu też miejsce. Energii wraca na tyle, że na McDrive naprzeciwko biorę kawę, nie mając pojęcia, skąd wziąć zasilanie na kolejne godziny i rozmyślając nad wielkością debetu do kolejnej wypłaty, powiększonego teraz jeszcze papierowym kubkiem.

Wygląda, że w aucie prowadzę wyjątkowo bogate życie wewnętrzne.

--Sent from my Ajfon

6 komentarzy:

  1. Współczuje - i dzieciom i Wam tych chorób. Ale przyjdzie wiosna, przyjdzie i choroby się skończą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Synoczek pracuje w szpitalu po przekątnej kraju i u niego też odwiedziny od piątku zawieszone, więc widać szeroką falą idzie. Zamiast kawy doładowuję się na potęgę czerwoną herbatą, działa. Zdrowia natychmiastowego i długotrwałego dla Skakanki domagam się, ale już. Czasem trzeba roszczeniowo i tupnąć nie zaszkodzi, w słusznej sprawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba nie ma perspektyw na tę długotrwałość póki co :(

      Usuń
  3. widzę to jak przez gęstą mgłę
    trzymajcie się. mimo wszystko :)

    OdpowiedzUsuń