poniedziałek, 1 lutego 2016

sala samobójców

Obwodnicą autostradową pokonuję kilometry między Skakanką w szpitalu, a Grzybkiem i totalnie zdezorientowanym Plusem w domu. Bilokacji nie powinni otrzymywać w darze święci zakonnicy, ale matki, rozmyślam nad tym niezbyt ortodoksyjnie, wioząc w sobie 130 km/h obwodnicą autostradową w deszczu, który pod kołami tirów licznie zmierzających tworzy fontanny tak bajeczne, że wycieraczki wprawiają w osłupienie.

Pokonując po raz kolejny tego dnia trasę, odkrywam brak benzyny i gdy wszystkie aplikacje w urządzeniu przenośnym zawodzą, wracam do starej metody zapytania człowieka na ulicy, gdzie jakaś stacja. I to akurat działa.

Na oddziale, gdzie Skakanka już po zabiegu dostaje dożylny bardzo antybiotyk, dużo dzieci i rodziców. Rodzice używają urzadzeń przenośnych, a ich dzieci w tym samym czasie z nudów podobnie. Wydaje się, że rodzice zapomnieli, dlaczego z takim poświęceniem szpitalne łóżka okupują, i gdy dzieci zaczynają biegać, obwiniają je o braki w wychowaniu. Wyjasniam: dzieci biegają z nudów, z potrzeby ruchu i dlatego, że są dziecmi, co na szczęście ujawnia się chociaż w trakcie przerw od używania urządzeń przenośnych.

Skakance w szpitalu urządzenie przenośne popsuło się od razu po przyjściu, więc czyta książki. Choć na sali jest też telewizor, który podobnie jak łóżka opanowują rodzice i puszczają seriale dużo za duże.

Wspominam swoje pobyty. Asbolutnie pozbawione rodziców, gdy tworzyliśmy na oddziale bandę nie do rozbicia. Zwłaszcza na kardiologii. Było prawie jak na koloniach minus gastroskopia. Jeden chłopak najweselszy z nas wszystkich, pewnego dnia potłukł butelkę pepsi i pociął sobie żyły. Obandażowany potem przychodził na naszą salę, dumny jak bohater Powstania, a my patrzyliśmy z podziwem.

Dziś myślę, że musiało jednak rodzica jakiego brakować. Ale nie tego intruza na sali pełnej dzieci, zamkniętego w swoim smartfonie.

4 komentarze:

  1. To teraz pozytywnej rekonwalescencji życzymy.
    Obrazek tych rodziców i dzieci w szpitali zamkniętych w smartfonach strasznie smutny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale okazało się, że firewall smartfonów był do pokonania i za nimi wspaniali ludzie!

      Usuń
  2. ehhhhh.... jakże znajome to wszystko o czym piszesz :/ z tym, że Hanka, dwa miesiące mając, zapylała ze mną te autostradowe odległości i trauma na długo jej pozostała :/
    Wracajcie do zdrowia szybciutko ... i do domu!
    :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podziwiam, jak dałaś radę z Haneczką naprawdę

      Usuń