Najpierw się zdaje, że wydarza się to komuś innemu, że to nie moja historia. Nie nasza.
Potem wraca co dzień i nadal jest nie do wiary. Albo wraca w rekonstrukcji fragmentów. Z poczuciem, jak bardzo zmienia się postać rzeczy. Jak bardzo nic tak samo. Jak zachwiane widzenie świata jednym doświadczeniem.
Dziewczynka mała, dwuletnia, która w słoneczny dzień przed tatą swoim drobiąc kroki, pcha przed sobą pusty różowy wózeczek dla lalek. I cała scena filtruje się w pusty wózeczek.
Cały stół w kwiatkach rozmaitych na dzień kobiet dla Skakanki i mnie - a wydaje się, że brakuje tylko szarf. Nawet zapach mają taki, jak wiązanki na Hali Targowej, gdzie się przyjeżdża a nagłej potrzebie pogrzebu.
To jedno. Ale to tylko kawałek. Jeszcze ludzie. Dear Jacket, co mnie zawozi do lekarza. Słowa, gesty nie wiadomo czym podpowiadane, niespodziewane. Jakby jakiś spadochron czy koc termiczny, użyczony w związku z nagłym naszym wypadkiem. Jak znaleźć słowa podziękowania? Jak choćby dobrze wypowiedzieć, że to takie ważne? Że nic nie spada bez echa, nawet jeśli nie ma siły wypisać tego do końca zwrotnym smsem czy mailem.
Strata. Zgaszone nagle światło, bezwładne poniedziałki, wtorki, środy. Radość odebrana. A jednak myśl taka, że ta Radość, która była moim i naszym udziałem, była tego dzikiego bólu warta.
:*******
OdpowiedzUsuńPamiętam.
OdpowiedzUsuńNie szukaj słów podziękowania. Popatrz - wystarczy.
jestem z Tobą sercem i myślami tak sobie myślę może wyśle Ci tę książkę bo wiem że bardzo jej potrzebujesz napisz jeśli chcesz czy tak czy nie olgap@uznam.net.pl
OdpowiedzUsuń:*:*:*
OdpowiedzUsuń