Sukienka jakoś wydziergana. Po blogu się rozglądam i to chwilowo najładniejsze miejsce, gdzie mieszkam. A że bywam ostatnio od czasu do czasu, niewielka to pociecha.
Mieszkanie nasze w wersji gierkowskiego M systematycznie popada w ruinę i mówi o tym coraz mniejsza ilość zapraszanych gości. Bo od trzech lat byliśmy w bliżej niesprecyzowanym planie wyprowadzki. I tu nagły zwrot akcji. Chyba w końcu się uda.
Żarówka w toalecie okazuje się potrzebna, bowiem dostaliśmy pakiet czasopism wnętrzarskich. Dał nam nasz przyszły sąsiad, który nim zostanie, o ile nabędziemy drugą połowę bliźniaka, co go kończy za miastem. Już tyle razy z wyprowadzki był niewypał, że cieszę się tak ostrożnie, jakby wcale nie. Są podobno tacy, co potrafią się cieszyć odważniej. Widać można po życiu stąpać bardziej niż po lodzie kruchym.
Przeglądam czasopisma i już wiem, że nie skorzystam. Kochani przyszli Goście, niczym nie zaszpanujemy. Nie opadnie Wam szczęka. Nie wjedzie barek na pilota ani pisuar wypadający w stereo ze ściany. Od dawna mamy proste bardzo marzenia. A jeśli dom będę miał, to będzie bukowy koniecznie, pachnący i słoneczny. Wieczorem usiądę, wiatr gra, a zegar na ścianie gwarzy. Dobrze się idzie, Panie Zegarze, tik tak... Zaproszę dzień i noc, zaproszę cztery wiatry, dla wszystkich drzwi otwarte. Ktoś poda pierwszy ton, zagramy na góry koncert, buków porą pachnącą; nasiąkną ściany grą. A znużonym wędrownikom odpocząć pozwolą muzyką, bo taki będzie mój dom.*
Póki co - ściany pomalowane tylko na blogu. Że też nikt nie sprzedaje prasy z dizajnem szablonów. Byłoby co przeglądać w czasie gry o tron w ubikacji, zanim ktoś następny nie wyrzuci. (Znużonych naszą zabytkową ubikacją uspokajam, że tematycznie przeniesiemy się niebawem do kuchni czy gdzie :)
*Wolna Grupa Bukowina: Ballada o domu
a ja tam lubię to wasze M gierkowskie, chociaż rzeczywiście szkoda mi, że tak rzadko tam mogę bywać :)
OdpowiedzUsuńno ale i tak Wam życzę, żeby spełniło się marzenie z przeprowadzką!!!
Dziękuję :)
Usuńnie byłam w Waszym M gierkowskim i nie wiem czy kiedykolwiek mnie losy zaprowadzą do bliźniaka ale mam wrażenie, że czułabym się u Was dobrze bo mnie też te nowinki nic a nic nie przekonują. I nawet nie to, że im starze tym lepsze ale lubię po prostu inaczej, na opak... po swojemu, z zadartym nieco pozytywnie nosem. Inspiracje, jeśli już to czerpiemy ze sztuki ludowej, z Weranda Conutry - gdzie czasem bywają nietuzinkowe rozwiązania, filmy oglądając... książki czytając a czasem po prostu przed snem marząc... :-) powodzenia i cieszcie się jak Wam serce dyktuje.
OdpowiedzUsuńTo będzie bardzo krótkie urządzanie...
Usuńcudowna zmiana blogowa pięknie się zrobiło i weselej oj ja przeprowadzkę też mam w tym roku bardziej prawdopodobna...
OdpowiedzUsuńTo powodzenia :)
Usuńoj, Gosiu, trzymamy kciuki za Wasze marzenia! ps. w którą stronę pod miasto ruszacie? zapachniało wiosną! a zobaczycie jak pięknie pachnie wiosną, gdy można wyjść rano, niemal w piżamie na kawałek trawki i biegać z dzieciakami w słoneczku :)
OdpowiedzUsuńI kawa na trawie. I odśnieżanie zimą. ;)
UsuńŻyczę, by się udało...
OdpowiedzUsuńGrunt, że przeprowadzka przynajmniej na horyzoncie majaczy.
OdpowiedzUsuńPrzeniesienie do kuchni to tylko z prasą, jak rozumiem:-))).