piątek, 16 stycznia 2015

blizna po matce

Składam odzież ciążową. Czerwony płaszczyk z kapturkiem ala Miś Paddington za to na honorowym miejscu. Dziewczyny mnie namówiły w sylwestrową noc do zaopatrzenia się weń na ciuchowym swapie. Jeszcze do tego by się zdał czarny szaliczek zgrabny, w koraliki, bo moje kilometrowe szale jakby już passe.

Ścinam włosy. Na twarz nakładam barwy wojenne. Znaczy kosmetyczka nałożyła coś, co miało nadać wyraz trwałości mojej słowiańskiej urodzie, również wtedy, gdy dotarcie do prysznica będzie wymagać wielkiego samozaparcia. Nie słuchała, że henna szybko łapie i trzeba w trybie "błysk". Gdy zmywała najpierw prawą, pózniejszą stronę, a potem dopiero lewą, wiedziałam dobrze, że wyjdą dwa kolory. I wyszły. I co ja miałam powiedzieć trzepotowi jej pięknych sztucznych rzęs - dała Pani ciała? W końcu to moje ciało.

To ciało wkrótce wyrusza na maraton. Przejdzie przez firewall izby przyjęć, która zechce je przyjąć lub nie, bo i to nie wiadomo. Poddane zostanie procedurom dalekim od "rodzić po ludzku", bo szpitale nadal rumuńskie.

Brakuje mi do szpitala jakiegoś zgrabnego przedmiociku do pisania, telefonu z ludzką czcionką czy tabletu - człowiek zawsze do końca trzyma się pierwszych podpórek, które sobie w życiu wyrobił. Nie mam.

To nic. I niech wygląda, że tylko szykuję płaszczyk i cienie do powiek, a nie, że powlekam materacyki, kupuję wózki, ciuszki piorę, suszę i prasuję. I zaopatruję się w medykamenty, które wysuszą ślady po związku Plusa ze mną, jakie powstaną w miejsce odciętej pępowiny.

Oby była to jego jedyna blizna po matce. Tego bym chciała dla wszystkich naszych dzieci.

3 komentarze:

  1. pamiętam o Tobie... szczególnie u Św. Tereski... :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Pępowina pozostawia bliznę po matce. A czy po "cesarce" pozostaje blizna po dziecku...? This is a question...
    Dużo radości !!! Andrzej O.

    OdpowiedzUsuń