sobota, 3 stycznia 2015

tryb chroniony

Rozkłada mnie wirus. Temperaturą i boleściami. Nie wiem, czy to za sprawą tej ostatniej prostej i odkrycia, że połowy rzeczy niemowlęcych nie mam i nie wiem, dokąd wyszły. Łóżeczko bez materacyka, śpiwory zimowe nie wiadomo gdzie, Boski zaś ze strychu od teściów przywozi rzeczy do 3 roku życia dziecka włącznie i ginę. Nie ogarniam. Nie zgadzam się i protestuję. Wrażenie mam takie, że świat cały czeka, by wrzucić na mnie jeszcze więcej i jeszcze, a ja Plusa z trudem już w sobie donaszam i chciałabym go przed tą  bezsensowną lawiną ochronić.

Powinnam się oflagować, oplakatować, odezwę wywiesić, że łatwo się męczę, na schodach zwłaszcza, a schylam się jak pensjonariusz domu spokojnej starości. Bowiem za miesiąc termin. Jeśli będzie trzeba, wynajmę security, które będzie pilnować mojego prawa do niewydolności. Póki co w tej roli wirus, zapewne na straży kolejnej nieprzespanej nocy.

Oddałabym głos Plusowi, ale do tego momentu jeszcze chwila.

5 komentarzy:

  1. Kochana dużo zdrówka dasz Radę spokojnie chwila relaksu zdążysz ze wszystkim tylko tak nie pędż

    OdpowiedzUsuń
  2. Wirus w roli security?
    Trzymaj się, zdrowiej i nie szalej, Nie musisz zrobić wszystkiego!

    OdpowiedzUsuń