piątek, 27 marca 2015

przyszło do mnie samo

Plus dzień ma taki, że obiad spozywam po powrocie Boskiego z korporacji, która nas żywi i odziewa, o dwudziestej pierwszej. W postaci jajecznicy z dwóch jajek. Ale w desperacji pękających pleców od noszenia, i że już nie wiadomo, jak Plusika uspokoić, słucham wczesniej nagranych mi sto lat temu przez JackJacketa konferencji (wielkopostnych - nawet nie wiedziałam, że mój jakże smart fon je mieści, nigdy nie było czasu zobaczyć, co tam jest właściwie). Plus przestaje płakać i też razem ze mną słucha.

I otwiera się dla mnie nagle autostrada języka znajomego, mówi ktoś do mnie Levinasem, językiem godności człowieka; mówi językiem odkłamywania wszystkich iluzji, które z Boga czynią kogoś, kim On nie jest. Polecam więc do słuchania, choć zdaję sobie sprawę z tego, że to, co tak wstrząsająco przemawia do mnie, nie musi do Czytelnika.

Okazuje się, że można mieć rekolekcje wielkopostne, nawet jeśli od 6 tygodni nie bardzo wychodzi się z domu. Rekolekcje, co spadają z Nieba w dziury rozmiarów tych ze szwajcarskiego sera. Pozostaje podziękować Plusowi.

6 komentarzy:

  1. Albowiem jesteś ważniejsza od wielu wróbli...

    Połaskocz Plusa w piętę ode mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pan Bóg wie przecież co Tobie potrzebne... i zadba o to zupełnie sam ... :)
    Owocnego czasu rekolekcyjnego życzymy... Tobie i Plusikowi :) :*********

    OdpowiedzUsuń
  3. wow rekolekcje umnie marza się ale chłopaki ciągle coś chcą a wieczorem zasypiam czasami szybciej od nich wiec nie miałam czasu na żadne choć bardzo chciałam i to samo z drogą krzyżowa a to chłopaki chore a to warsztaty dla dzieci ech...już nie mówie o spowiedzis sama w kościele z dwójką dzieci nie dadzą się wyspowiadać:( a tak mi tego potrzeba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może uda Ci sie też posłuchać w sieci? polecam jeszcze z lżejszych rzeczy "Langustę na palmie" Szustaka :)

      Usuń