środa, 21 października 2015

kaszel e-moll

Duszącym kaszlem koncertuję z koncertem laureatów. Ktory otwierają przemowienia. Jak mozna tyle mówić i to uroczyście, nie mając nic do powiedzenia. Jak można to nic owijac w słowa jak naleśnik, nie mam pojęcia.

Kaszlę z powodu dni, co się kończą nad ranem. Zapowiada się zmiana czasu i to dobry moment, by wrocic do tradycyjnego wykorzystania doby. Znaczy zużycia dnia na działanie, a nocy na spanie. Niektore moje działania jednak są w głębokiej kolizji z działaniami raczkującego Pawełka i to one zjeżdżają w noc.

Kaszlę ze stresu. Ze stresu, z iloma kwestiami wydawniczymi trzeba sie zmierzyc. Układ moj odpornościowy nie znosi katastroficznych wizji i braku odpowiedzi. A przeciez wypadaloby podniesc swoje progi tolerancji.

Ostatni dzień radiowej dwójki. Będzie brakowało stresu grających połacie liryki na steinwayach i yamahach. Na klawiszach bylo slychac tylko przejęcie, nie tremę. Będzie brakowało studia koncertowego i ludzi, co wydają się nie mieć większych problemów niż largetto zagrane w 370 takcie jak largo. Miło szumiały ich głosy.

Ziemia obraca się zbyt szybko i nie powstrzyma jej mój kaszel, ktory prosi o zwolnienie. Zbyt wiele zmian, zbyt wiele zadań na raz.

--Sent from my iPhone

4 komentarze:

  1. Stres to paskudna sprawa. Ale może po kolei te kwestie wydawnicze dadzą się załatwić?
    Złe myśli lubią przychodzić nocami. Trzeba im wtedy mówić, że to noc i dlatego wydają się gorsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, dziękuję Agajo - Remarque też pisał "die Nacht übertreibt"

      Usuń
  2. stresowi mówimy NIE...
    jesteś świetną organizatorką ... jesteś jednocześnie tak bardzo krucha jak silna... nie mam wątpliwości że kwestie wydawnicze i nie tylko przejdą jak po maśle ... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziękuję za wiarę w moje kruche możliwości, choć tu chyba trzeba wziąć sobie do serca słowa o biednych wróbelkach :)

      Usuń