Świetlik pod oczy z arniką, za złoty siedem nabyty w aptece wczoraj (Mero świadkiem), wcieram. Likwiduje cienie i worki pod oczami. A także sprawia, że człowiek ogólnie czuje się jakby bardziej wyspany, przewiduję.
Co to bowiem za noc była. Grzybek nie spał, boski Andy nie spał, i mnie także się udzieliło. Nie było osoby bliskiej sercu, o której bym tej nocy nie myślała. Jeśli Czytelnik pyta, "a o mnie też?", odpowiedź brzmi: tak. Do tego stopnia, że zabrakło mi tajemnic odmawianego po omacku i półprzytomnie różańca. Poczucie zadowolenia wszak chce się udzielać na prawo i lewo.
Więc donoszę: choć niewyspana, szczęśliwa jestem. Kto by pomyślał, że kiedyś wydawało mi się, że sen i pisanie to podstawa.
Nie śpij, wcieraj świetlika - o ile więcej czasu na czynności niezbędne;)
OdpowiedzUsuńIdę odsypiać. Świetlik jest przereklamowany, worki do kolan.
OdpowiedzUsuńjak dobrze Cię znowu czytać!
OdpowiedzUsuń@Mero: trzeba podziękować Autorce "Wieczornego" za słowa mobilizacji.
OdpowiedzUsuń