poniedziałek, 26 lipca 2010

kaskader z przypadku

Pustelnia potrzebna od zaraz.
Nie wiem, doprawdy nie wiem jak poradziłam sobie przez te wszystkie dni pobytu na wsi, z czwórką dzieci w wieku 4-10. Nie mam pojęcia, skąd wymyśliłam dzień poszukiwania skarbów, skrzynki kontaktowe i mapy sprzed kilku wieków ukryte w szparze w płocie. Skąd plan kilkudniowy zdobywania punktów i cywilizowania zwłaszcza dziecka najstarszego, kuzyna Skakanki, które od urodzenia przeżywa bunt nastolatka, ku zgrozie i rozpaczy rodziców. Nie wiem, jak to przeszłam, to zostanie zastępową, elfem oraz lordem nadającym rycerskie tytuły. Warsztat malarski, zabrany z myślą o stworzeniu sobie zacisznego atelier pod śliwą, służył jedynie malowaniu odznak, mieczy i medali.

Powtórzę: nie wiem, jak ja to przetrwałam? Ja, introwertyk, z zamiłowaniem do dłubania, lektury i przemyśleń?

Więc wróciłam ze wsi na kilkudniowy odpoczynek. Ale zamiast dłubać, od rana zdążyłam pójść z dziećmi na zakup ratujący zastane pustki w lodówce, zwiedzić Panoramę Racławicką, zakisić ogórki i przyjąć gości. Ale jeśli zaraz nie znajdę pustelni - jak przejrzałe wino - odkorkuję.

2 komentarze:

  1. Jak tylko Andy wróci z pracy wsiadaj w czerwone auto i wal do mnie. Mam wolna chatę i wolny wieczór (przedpołudnie i popołudnie też)!!!!! Mam tez kilka regałów płyt, filmów i książek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za zaproszenie!!! jednakże z niczym się nie wyrabiam:(

    OdpowiedzUsuń