poniedziałek, 23 grudnia 2013

na co czekam

Więc w tym "prawie" - czekam. Nie napiszę, że nie czekam na choinkę, spadanie bombek i zamiatanie igieł. Bo czekam, bo mi się czekanie dzieci udziela. Dla nich to wydarzenie epokowe, jakby co roku się zdarzało pierwszy raz.

Nie napiszę, że nie czekam na grzybową Teściowej, bo czekam. Nie tylko, że jest pyszna, ale też najbardziej wyraża jej troskę o innych od zawsze - przez kuchnię. I czekam na Teścia, jak mu się oczy zaszklą. I na moich Rodziców, co będą mi życzyć z głębi ich troski, jak gdybym miała dopiero siedemnaście może lat i nie wiadomo, czy poradzę sobie. I na spotkania inne niż zawsze też.

I na prezenty czekam, także te nietrafione kompletnie, i lęk za nimi: czy dobrze wybrałam, wybrałem i czy się podoba. To on mówi o tym, że zajmujemy w czyimś życiu jakieś miejsce. Nie prezent, ale ta obawa. A jeszcze bardziej czekam na radość obdarowanych. I czekam z tą sama obawą.

I czekam na nasze spokojne z Andrzejem wieczory, o ile starczy sił nie paść w towarzystwie dzieci. I na przyjazd Brata w drugi dzień Świąt. I myślami wybiegam ku nieobecnym i myślę, jak im to czekanie się spełni.

Oczywiście, że w tym wszystkim czekam bardzo, aż On się narodzi, mimo że się narodził dawno. Aż przyjdzie i położy rękę na mojej głowie, i ja urodzę się na nowo razem z Nim.

Życzę Ci, Czytelniku, byś i Ty się poczuł znaleziony i zapewniony o tym, że to, że jesteś, zmienia dla Niego bieg historii. Bo bez Ciebie nie byłoby tak samo. I żeby przyszedł, nawet jeśli kurz po kątach i galareta do karpia się nie ścięła. I by Ci opowiedział, co dla Niego znaczysz - ponieważ On mówi to zawsze pierwszy, zanim zdążysz opowiedzieć Ty.


6 komentarzy:

  1. Okruszynko... dziękuję za wspaniałe życzenia. A ja prozaicznie i zwyczajnie życzę Wam kochana, aby te wieczory były długie i ciepłe, rodzinne i roześmiane, a Święta błogosławione małą, świętą rączką.
    Dla całej rodzinki WESOŁYCH ŚWIĄT!

    OdpowiedzUsuń
  2. A byłam pewna, że wpisywałam tu wczoraj komentarz...
    Okruszyno, niech ten czas będzie prawdziwym Spotkaniem. Spełnieniem czekania i zapowiedzią jeszcze większych rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Oby czekanie przyniosło upragnione owoce. No i żeby galareta jednak się ścięła:-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Myślę, że czekanie zostało odgórnie rozłożone w czasie, by i Święta nie skończyły się na dwóch dniach w roku... :)

      Usuń