sobota, 27 lipca 2013

słowa zza stodoły

Boski Andy przejeżdża się motorem. Niestety nie rozwija prędkości umożliwiającej wrzucenie trójki i czwórki. Kuzyn dogania go na rowerze, by wznowić pracę silnika. Grunt to się nie poddawać, chciałabym wierzyć, w co piszę. Potem Boski nie znajduje i luzu, w związku z czym mija się szerokim łukiem z bramą wjazdową. Ogłaszamy sukces w dziedzinie nauki jazdy.

Ludzie się nie zmienili, tym bardziej ich życzliwość dla nas. Mówi o tym nie tylko pełen stół, ale i troska między wierszami.

W załączeniu fotografia rzęsy na stawie rybnym, gdzieśmy z Bliźniakiem i kuzynostwem pływali na dętkach od traktora. Żaden aquapark nie doścignie wrażeń.

Na polu patrzę, jak słońce się zniża. Zdaje się, że jutro też będzie dzień, kto by pomyślał. I jeszcze słyszę nasz perlisty śmiech i turlanie dętek po miedzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz