Georgiana i George powiększyli metraż i rodzinę, i jak miło się spotkać na tę okazję, choćby po nocy.
Nocą widać, że powiększony o ogromną antresolę metraż jest z widokiem na niebo. Więc oglądamy. Akurat widać Jowisza.
Na swój sposób jest to niepojęte, i w tę lornetkę się wgapiam, widząc w niej planetę na wyciągnięcie ręki. Wygląda zupełnie jak oczko pierścionka otoczone misternym kółkiem cyrkonii. Te małe srebrne, pulsujące światłem punkty to księżyce Jowisza. Nie mogę oderwać wzroku.
Nie mogę też oderwać wzroku od trzytygodniowej córki George'a i Georgiany. Piękniejsza od Jowisza i daleko bardziej krucha, a przychodzenie na świat - jeszcze bardziej fascynujące niż obrączka z księżyców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz