Nadal nie pomalowałam tu ścian, za to posortowałam dziś pranie.
U nas bowiem przeszła trąba powietrzna, bo do łazienki nie dało się wejść z powodu stosu brudnej odzieży, a do kuchni ktoś wrzucił zakupy i zajęły pół podłogi (znaczy cały metr kwadratowy).
Wyszłam cichcem po lekcjach z domu, zostawiwszy okna otwarte, w nadziei, że druga trąba zmiecie to, co pierwsza nabroiła. Niestety. Po powrocie z dziećmi ze szkoły i przedszkoła sytuacja wyglądała jeszcze gorzej.
To ja idę opróżniać pralkę i wieszać mokre. Mam nadzieję, że suche zwiał do szafki huragan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz