Poznałam sekret świetnej organizacji Mero. Sekret nosi w torebce i nie jest to fiolka antydepresanta. Mero ma zewnętrzną pamięć w postaci kalendarza.
Postanowiłam tak samo. W empiku pół godziny szukałam i zagadnięte dziewczę z podkoszulku z logo wyjaśniło mi: wczoraj w nocy zrobiliśmy remament i wszystkie kalendarze poszły do zwrotu. Oczywiście pomyślałam: ilekroć ja postanawiam jakiś remament, same kłody pod nogi. Po prostu nie da się, po prostu życie zawsze będzie nie do ogarnięcia.
Ale zamawiam kalendarz na alledrogo. Dziś wypatruję pocztonosza, że przyniesie. Mero pisze, dam Ci swój zapasowy. Już się cieszę, że będę podwójnie zorganizowana i mogę mieć pamięć w dwóch miejscach, gdyby z jednego wypadła. Wyciągam z pralki czerwone, ładuję szare, w stosie białych znajduję czerwoną skarpetkę. Dopiero co z Agą stwierdziłyśmy, że tak po prostu jest.
Nigdy nie będziemy posortowane. Należy ubrać kapelusz z kwiatem i przenieść uwagę na inne miejsce.
na naprawdę czarną godzinę trzymam w fiolce po czym wszystko widzi się na zielono
OdpowiedzUsuńsłużę okruszynką w razie potrzeby :)
A friend in need is a friend indeed.
OdpowiedzUsuń