sobota, 3 marca 2012

coffee heaven

Od wielu lat nie oglądam oper mydlanych, ale to jedno dobrze pamiętam, że co kwadrans w takim filmie ktoś mówi: musimy pogadać i akcja przenosi się do kawiarni. Nawet w sprezentowanym Boskiemu na dvd serialu Czas honoru, w okupowanej Warszawie konspiracja rozmawia przy kawiarnianym stoliku.

Więc od kilku dni Aga próbowała mnie wyciągnąć na kawę przy okazji. Wczoraj uzgadniamy przez telefon siedem możliwych wersji podróży autem z kawą. Podjeżdżam po Ciebie, po drodze Orlen i kawa, załatwiamy sprawę na mieście, odbieramy dzieci. Albo nie, załatwiamy sprawę, podjeżdżamy po dzieci, bierzemy kawę. Albo czekaj, podjeżdżam pod Orlen, załatwiamy dzieci, sprawę na mieście zostawiamy na kiedyś.

Już czuję przypływ mocy sprawczej, już smak kawy w wyobraźni wybieram. O czternastej dzwoni boski Andy: Ale pamiętasz, że nie masz dzisiaj auta?

Więc na piechotę idę po Skakankę, Andy odbiera resztę dzieci, podwozi Adze, Aga podaje przesyłkę. Z zainteresowaniem otwieram:

Potem delektuję się kawą z syropem waniliowym. Prosto ze słoika. Prawie jak w serialu.

3 komentarze: