Na pejzaż naszego gotowego do spania living roomu zamienionego w bedroom niech spadnie zasłona milczenia. Na stole ląduje jajecznica z powodu braku kawioru. Cóż to jest ważne, gdy przy stole spotykają się ludzie. Moja wewnętrzna perfekcyjna pani domu przestaje walczyć z oderwaną z lekka od rzeczywistości Okruszyną, której ciągle nie udaje się posortować świata.
Bratek przywozi zawiniętą w szary papier surprise.
Czytelnik zapewne pamięta zdjęcie roku. A tu jest ono już aż w formacie A4, w passe-partout.
Powiewam chusteczką do M, co nie przyjechała, ale może mnie z okna zobaczy.
I dziękuję Bratkom i za list, i za piękny prezent.
Bardzo mi się podoba to, jak piszesz!
OdpowiedzUsuńZapraszam ( w razie listopadowej nudy) do siebie: www.pismazebrane.blogspot.com :)
Julia
Dziękuję.
Usuńpiekne zdjęcie głębia i czar z niej bije chętnie bym posiadla takie zdjęcie nawet wiem gdzie by wisiało :D
OdpowiedzUsuńPiękne. Istny "Vermeer" uchwycony okiem obiektywu:)
OdpowiedzUsuń