Mówiono, że olśniewający i w istocie rzeczy. Warty zarwanej nocy, bo z kinem domowym czekamy aż dzieci śpią.
Ile widać upokorzenia, walki, dramatu i zachwytu na twarzach, co same nie widzą. Jaka kruchość człowieka i jaka w niej siła. Jaka rewizja pojęcia "chodzenia po wodzie". My - czasem, gdy podejmujemy ryzyko, aby żyć bardziej, a oni codziennie, aby żyć w ogóle.
I co znaczy mieć zaufanie i wierzyć. To znaczy mieć świadomość rzeczy, których nie widać. Zawisnąć na słowie, na obietnicy. Ale też być po stronie drugiego także wtedy, gdy wszyscy nazwą go szaleńcem i kłamcą - zanim jeszcze ma się dowody na to, że jednak nim nie jest.
"Nie zabijaj wypowiada się przez samo milczenie twarzy", pisał Emmanuel Levinas, i było to zdanie, które mną wstrząsnęło na lata i porusza do dzisiaj do szpiku kości. Ofiarujemy sobie nawzajem naszą kruchość, dając wolność zatroszczenia się z ewentualnością uszczerbku, a nawet upuszczenia na podłogę i rozbicia. To prawdziwe takie nasze międzyludzkie transakcje. Całe życie rodzinne i społecznie do tego się sprowadza.
Na zwiastunie nie słychać aż czterech języków, w których leci ten film. Ale to obraz, który w ogóle jest bardzo do słuchania. Dziś jadąc przez miasto słyszę wszystkie tramwaje.
och, widzimy się, pardon, słyszymy w Lizbonie tej zimy
OdpowiedzUsuńkoniecznie do obejrzenia. Dziękujemy za rekomendację i to niebanalną. :-)
OdpowiedzUsuńBędę teraz szukać filmu i czasu na film.... Dzięki
OdpowiedzUsuńto dajcie znać, czy się podobał :)
OdpowiedzUsuńPodobał się:)
OdpowiedzUsuńI tak, to prawda,"obraz do słuchania".
OdpowiedzUsuńWiesz, myślę sobie, że choć patrzymy, często dostrzegamy tak naprawdę o wiele mniej... skupieni zbyt mocno nad aktualną rozgrywką.
Wyobraźnia to klucz. I wciąż tak trudno uwierzyć nam w to, czego nie widać...