czwartek, 14 listopada 2013

światełko w tunelu

Jak widać dobry fryzjer może naprawdę zdziałać cuda. Mówiłam Dear Jacket, że brunetki przerabiają tam na Audrey Hepburn, z czasów, gdy jadała śniadanie u Tiffanny'ego. Tu autorka przypomina sobie, że zapomniała o śniadaniu właściwie. W obuwiu nadal wyjściowym, bo nie było kiedy zdjąć, jednocześnie zaznajamia się z siedmioma stronami instrukcji na egzaminacyjnego Stróża, odpowiada na pocztę przychodzącą i zaniża poziom literatury blogowej niniejszym na kolanie pisaniem.

Zarazem udaje się ustalić jasny punkt na horyzoncie listopada, skoro temat pogody nam się ostatecznie wyczerpał wraz ze zdrapywaniem szadzi z szyb auta. Jasny punkt w warstwie dekoracji wygląda jak lampki na choince, mimo że dopiero co skończyły się wakacje. Za to już można szykować w słoiki zapasy troski i cierpliwości, by się nikomu okołoświęcie nie kojarzyło ze strefą atomową.

Dziś zaś Boski Andy obchodzi swoje happy birthday. Dzieciaki rano zbombardowały go przygotowanymi wczoraj sekretnie niespodziankami.

A my, dorośli - udajemy, żeśmy coraz młodsi.

10 komentarzy:

  1. No to sto lat dalszego wrastania :)
    Słucham sobie CCC online (zamiast pracować) więc Wam obojgu - wiele radości....

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego, co dobre i potrzebne dla Jubilata :)

    OdpowiedzUsuń
  3. i jeszcze jeden, i jeszcze raz,
    sto lat, sto lat niech żyje nam

    a kto?
    Boski Andy

    i jego cudowna żona też :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Spelnienia marzen...tych jawnych i tych sekretnych...sto lat w sszczęściu i milosci zyczymy Andiemu z cale go serca MY :-)
    Buziaki również dla zony Jubilata :-) :***

    OdpowiedzUsuń
  5. to ja zacznę od całusa dla Jubilata :) a potem podpytam gdzie te fryzy robicie, bo mój zielonkawy odcień mych włosów się znudził :)
    pozdrawiamy cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękujemy :) Zaraz Ci napiszę adres. Nie wiedziałam, że masz teraz zielone!!!

    OdpowiedzUsuń