czwartek, 13 lutego 2014

paradise

Nakładają mi szampon z pianą. Potem szczotkowanie. Potem płukanie i gorący wosk. Potem nad moją głowę wtacza się suszarka. Niemal spa, niemal odrobina luksusu. Niemal Coldplay z radia i "Paradise", owa historia o kimś, kto zamieszkał we własnym świecie i siebie samego przekonał, że tam lepiej niż w tym prawdziwym. Dziękuję, do widzenia, złotych dwadzieścia sześć. Myjnia samochodowa na osiedlu.

Auto myję Boskiemu, bo łatwiej coś zrobić dla innych niż dla siebie. Boski moje oddaje do przeglądu. Zastanawiam się, czy odgadli, jaki kolor lakieru, bo spod wszystkiego nie bardzo było już widać.

Zima skończyła się tydzień temu, uprzejmie donoszę. Słońce rozkłada się na ulicach. Tym brudniejsze wydają się auta i buty, które wraz ze mną wiele przeszły. Guzik do płaszcza zimowego nie doszyty. Nie zdążyłam.

Ze Skakanki zmywam mój puder, gdy leci na szkolną dyskotekę. Grzybek w kapciach Boskiego, bo własne niewiadomogdzie.

Życie nasze codzienne. Podoba mi się z każdym dniem bardziej. Patrzymy zachwyceni na "Rodzinę Leśniewskich" i wydaje się, że nie ma nic piękniejszego nad zwykłość. Nawet w gierkowskim bloku.

3 komentarze:

  1. Znajdywać sens w codzienności. Bezcenne, pożadane i czasem trudne jak nie wiem co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej urok tym większy, gdy wyobrazisz sobie, że mógłby zostać zabrany przez jakieś nagłe okoliczności.

      Usuń
  2. Nieeeee, tylko nie w gierkowskim bloku:-)!

    OdpowiedzUsuń