poniedziałek, 3 lutego 2014

dlaczego nie piszesz

Księżyc blady i chudziutki jak po dalekiej podroży, przechylony mocno na bok, jak gdyby własnie szedł spać albo wstawał. A potem widzę delikatny kontur całej jego reszty, i wygląda jak pierścionek cenny bardzo i prosty, jak jakaś nagroda poza tym, co widzialne, obietnica tego, co nie wiadomo.

Pyta się mnie kolega, wszedłem na bloga dlaczego nie piszesz dla dwudziestu znanych ci ludzi mailem jak można pisać osobiście i zawieszać w sieci i nie wiesz wcale kto to czyta. I mówię, to nie tak, gdy jestem przy prostokątnej kartce edytora, czuję się najbardziej sama ze sobą, jak człowiek schroniony we własnym pokoju, zanim się uda na spoczynek. Choć wiem, że mnie ktoś czyta, i gdy słowa ciurkiem lecą, pamiętam i jakoś się z każdym spotykam, z każdym inaczej, i wierzę, że słowa biorąc do oglądu, nie zrobią im krzywdy. 
Dlaczego ktoś pisze - dlaczego ktoś inny czyta. Nie wiem. Umowa wysokiego ryzyka - i straceńczego jakiegoś zaufania.

5 komentarzy: