Pyta się mnie kolega, wszedłem na bloga dlaczego nie piszesz dla dwudziestu znanych ci ludzi mailem jak można pisać osobiście i zawieszać w sieci i nie wiesz wcale kto to czyta. I mówię, to nie tak, gdy jestem przy prostokątnej kartce edytora, czuję się najbardziej sama ze sobą, jak człowiek schroniony we własnym pokoju, zanim się uda na spoczynek. Choć wiem, że mnie ktoś czyta, i gdy słowa ciurkiem lecą, pamiętam i jakoś się z każdym spotykam, z każdym inaczej, i wierzę, że słowa biorąc do oglądu, nie zrobią im krzywdy.
Dlaczego ktoś pisze - dlaczego ktoś inny czyta. Nie wiem. Umowa wysokiego ryzyka - i straceńczego jakiegoś zaufania.
Bo serce tak dyktuje?
OdpowiedzUsuńBrzmi górnolotnie, wiem.
coś dyktuje, coś pcha :)
UsuńBo tak!
OdpowiedzUsuńNo właśnie.
UsuńCiągle o tym zapominam, że to wymiana taka.
OdpowiedzUsuńWieczorny