Dzień dobry. Dzwonię z grupy XXX. Czy zastałam osobę w wieku pięćdziesięciu lat lub powyżej?
Niestety nie, odpowiadam do telefonu i zaraz się poprawiam: znaczy, na szczęście.
A czy jest może w domu osoba w tym wieku? - głos w słuchawce docieka.
Wie pani co, w tej chwili nie, mówię zgodnie z prawdą, ale proszę zadzwonić za jakieś (tu gorączkowo obliczam) piętnaście lat. Wtedy już będziemy w tym przedziale.
Pani się uśmiecha. W sumie to nawet o rok szybciej, dociera do mnie po zakończeniu rozmowy. Z nowym zapałem towarzyszę Grzybkowi, gdy rysuje wymiar sprawiedliwości (odsiadka za kratkami) dla sprawców napadu na kwiaciarnię, którego skutki oglądał dziś po drodze do przedszkola z boskim Andym. I z nową przytomnością umysłu (jak na stan zapalny zatok) pomagam Skakance ułożyć krzyżówkę na zadanie domowe. I przyjmuję z pogodą ducha, że boski musiał zostać po godzinach.
Wszystko to w ramach redukowania ilości spraw, których będę żałować za te czternaście lat.
mina pani po drugiej stronie słuchawki musiała być z gatunku "bezcenna"
OdpowiedzUsuńpewnie teraz opowiada jaką to dziś klientkę miała :)