Parę dni temu to już było.
Siedzimy wieczorem, spotkanie połowy Redakcji "Przystani" w dużym mieście na Śląsku, więc podróż pociągiem z moich marzeń, jak wnikliwy Czytelnik pamięta. Nie aż tak bosko, zimno, dziewczyna obok otworzyła okno i się trzęsę - czytając. Tak, wreszcie nic nie może oderwać mnie od czytania.
Ale spotkanie. O pisaniu też. Gospodarze przygotowali specjalny trunek. Szwedzki, imbirowy.
Nie mam czasu nic ostatnio pisać, nawet siąść spokojnie i pomyśleć, mówi Michał.
Bo u ciebie pisanie jest teraz w fazie utajonej, potem nagle lawinowo wyjdzie na jaw, odpowiadam.
Podobnie w tym moim jakby nienadążającym za datami blogu. Cisza jest zapowiedzią nowego startu na wiosnę. Jak się uporam z remanentami i innymi takimi. I jeśli Drodzy Spece od artyzmu w sieci pomogą, i tu ich szczególnie pozdrawiam.
I to stąd takie fantastyczne zmiany na Przystani.
OdpowiedzUsuńniezła jest ta połowa Redakcji ;)
czas czas czas nasz ostatnio towar jakże deficytowy... ech...
OdpowiedzUsuńZ utaj(ni)enia - pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń