poniedziałek, 9 kwietnia 2012

rozbieganie

6:30.
Dzieci, które od pół godziny się wiercą i kręcą, przechodzą do hydro-działań. Dziki bieg wokół mieszkania z udziałem jajek na wodę. Zostają ochlapana oszczędnie. Boski bardziej. Zrywa się biega razem. Naciągam kołdrę na głowę, udając, że mnie nie ma pośrodku tego potopu. Bardzo jestem szczęśliwa z tego szału ogólnego i braku restrykcji.

6:51.
Zapytuję Skakankę, która jest. Odpowiada, że za dziewięć siódma. No nie, dlaczego nam to zrobiliście - pytam dramatycznie i upewniam się: a nie czasem za siedem dziewiąta?

7:00.
Dzwoni budzik w smartfonie.
Przy okazji sprawdzamy pogodę na dziś, w związku z wczorajszym dotkliwym zimnem. Pokazuje, że minus cztery. Mój puder w płynie, pozostawiony w aucie, z pewnością zmienił stan skupienia. A przecież wynalezienie mobilnej, zmotoryzowanej kosmetyczki miało skrócić dłużyzny i usprawnić nasze przemieszczanie od stołu do stołu w te dni!

Boski następnie sprawdza Paryż, Helsinki, Saloniki i Teheran, odkrywając, że im bardziej na południe, tym cieplej. W Afryce ani chybi 40, dodaję. Co za szczęście, ten telefon, nie trzeba już wyglądać za okno.

7:30.
Boski zgodnie z postanowieniem uczynionym wczoraj, idzie biegać. Dziś pięć kilometrów. Ja biegnę do kuchni po poranną kawę. Wielkanocną. Smakuje zupełnie inaczej niż ta w dni powszednie.

3 komentarze:

  1. u nas też niezaplanowana pobudka o 6!!!

    Jak one to robią?

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, jak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Godz. 9.20. Dzwonek do drzwi, niczego nieprzeczuwających sąsiadów z dołu.
    - Kogo niesie w święta o tak wczesnej godzinie? - mruczy pod nosem sąsiąd i apatycznie zabiera się do otwierania drzwi wejściowych. W momencie uchylenia drzwi, niespodziewanie otrzymuje krótką serię z jajka śmingusowego od Grzybka. Kolejna seria dosięga synka sąsiada, który zaciekawiony okrzykami ojca, nieopatrznie podchodzi do drzwi...
    Ciąg dalszy w Lany Poniedziałek A.D. 2013 ;-)

    OdpowiedzUsuń