środa, 16 maja 2012

tak jak w kinie

Grzybek z rana ma ochotę oglądać nakręcone telefonem wraz ze Skakanką filmy. Przysiadam się, jeszcze bez kawy i patrzę na te sceny z życia.

Najpierw wizja się trzęsie, gdy telefon jest stawiany na stole. Okruszyna w tym obrazie jest dobiegającym z pobliskiej dziupli kuchennej głosem. Proszę szykować stół do obiadu. Więc dzieciaki się kręcą i zdejmują ze stołu pisaki i kredki. Grzybek do plastikowej butelki wkłada bukiet zrobionych na olejno gałęzi (zieleń fosforyzująca). Butelka się przewraca.

W tym czasie toczą się dialogi rodziców. Z kuchni: Andy, ja cię kręcę, ty rozmroziłeś tego kurczaka? Boski Andy przerywa senny krok i staje twarzą do kuchennych drzwi, na wprost kamery. Przytomnieje, mina mu rzednie. Znalazłem go w biurze na podłodze, to dałem do lodówki.

Tu zaczyna się ustalanie przebiegu wypadków przez głos z kuchni i nieruchomego Boskiego. Czy zamrożony kurczak ze wsi, wielkości Indyka Na Święto Dziękczynienia, zbiegł z torby, tam zemdlał i się rozmroził? Czy został z premedytacją porzucony w biurze przez panią domu na pastwę wysokiej temperatury? Czy upolował go Boski Andy, gdy próbował [kurczak] wyskoczyć przez okno? Kończy się bez orzeczenia winy: Zapomniałam o nim [fonia], Ja też zapomniałem [wizja].

Dzieci w tym czasie bawią się w najlepsze przestawiając butelkę z wiechciem i robiąc miny. Nie wiem, to dzieło do śmiechu czy moralnego niepokoju, bo dłużyznę można było od razu zastąpić tym "zapomniała/em".

Telefon się przewraca, widać sufit. Stop klatka.

PS. Główny bohater, znaczy kurczak, został z wielkim sukcesem upieczony i w tej wersji czeka w zamrażalniku na letni piknik.

1 komentarz:

  1. rzeczywiście, jak w kinie,
    a może mały serial "Okruszyna i Rodzina" - dużo lepsze niż te w TV. Zdecydowanie mój ulubiony ;)

    OdpowiedzUsuń