Tak, mam pewne zaległości w dziedzinie kronikartswa.
Obiecałam Arturowi całą prawdę o majówce w Czechach - i nie da się. Zajmuje nas kupowanie mikrofonów, stojaków, baterii R 9 i innych akcesoriów, które nie uczynią z nas wszak prawdziwych muzyków. Zakup chleba w tej jednej jedynej piekarni, by goście mieli smaczne wspomnienia (Boski Andy rowerem). Przyglądanie się desce do prasowania, która rozpadła się z hukiem (bezpowrotnie), gdy chustę z kaszmiru chciałam nieco rozprostować.
Gotowanie dla pułku wojska. Odchudzanie w dwa dni dietą cud (niestety, cudu brak!).
Rachowanie sumień. Doświadczanie, że Bóg akurat w tej dziedzinie nie potrafi liczyć i chętnie przyjmuje w swoje ramiona, mówiąc: zobacz, ile pięknego przed Tobą.
Troska, by Skakanka czegoś takiego właśnie doświadczyła mimo całego folkloru polskich tradycji.
Limuzyny nie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz