"Darek prosi, żeby nie ubierać się na czarno". Rano Staszek-Prawie-Soyka podaje mi smsem. Jakkolwiek nie starałabym się być w mysiej dziurze i w kącie tych uroczystości, nie da się. Poproszono o pomoc przy oprawie muzycznej. Czarny zestaw w myślach ułożony na fotelu.
Bo jak nie myśleć na czarno od wtorkowej nocy i wiadomości nad ranem, jakby jeszcze mało było strat. Gdy odchodzi kobieta w naszym wieku, urody modelki, mama dwójki dzieci, żona kochającego męża. Staję bezradnie przed szafą i biegnę myślami przez szare, czerwone, różowe, cokolwiek nieczarne. Przecież z takim ogromnym wysiłkiem nie zadaję Mu pytań kilku przez grzeczność, przez takt, bo On wie, co robi, nawet jeśli wydaje się, że się wszystko rozpada na atomy. I jestem taka dzielna. Taka dzielna, że hej. Dzielnie wstaję, chodzę, robię i tylko zaczyna mnie jakaś jesienna infekcja po cichu toczyć. Głowa swoje, a ciało swoje.
Wybieram biały. Białą letnią odzież, po której zapewne zapalenie płuc. Ale myślę, że będą tam razem. Darek na tym brzegu, Patrycja na tamtym. Wobec siebie stać i mówić, jak do siebie tęsknią. Nie można być tego świadkiem na czarno, nie można im tego zrobić. Skoro ta historia się nie kończy, a tylko czeka na swój happy end.
Czyjeś odejście zawsze skłania do refleksji. I zwykle doprasza się jakiegoś komentarza. Taką już mamy naturę.
OdpowiedzUsuńach to życie...
OdpowiedzUsuńto była najbardziej niesamowita, wzruszająca Eucharystia a w jakiej uczestniczyłam. Świadectwo, jakiego nie da się zapomnieć. Pamiętajmy w modlitwie o Darku i dzieciach.....
OdpowiedzUsuńTak, było to absolutnie wyjątkowe pożegnanie.
OdpowiedzUsuń