Skakanka rano zauważa przez okno pełną gotowość do życia klubu sportowego. I Boski wybiega. Czy tutaj da się nie biegać, gdy wokoło las, a za lasem morze?
A ja zęby myję rano w towarzystwie ćmy. Tyle mam dla niej osobistej sympatii. Leci ku światłu niezdarnie, wyposażona w wadliwy kompas, co nie widzi przeszkód. Za to kieruje nią jedno wielkie pragnienie dotarcia do źródła.
Jak ona biedna sobie w życiu poradzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz