czwartek, 2 sierpnia 2012

metamorfoza

Z trzynastu worków prania zostało już tylko siedem. Pora otworzyć szampana! A, zapomniałam, że szampana tu nie ma, a ja przecież nie pijam.

Brat Bliźniak doniósł o niespodziance - że jednak dokonał zakupu w czeluściach oferty fancy dresses i leci do mnie z Wielkiej Brytfanny, jak mawiał nasz profesor od tłumaczeń, jakieś przebranie. Tylko teraz nie wiem, czy leci czepek wiejskiej praczki, który tak mi się spodobał, czy sukienka bardziej epokowa.

Być może więc w stosownym momencie dojdzie do metamorfozy, i wiejska praczka zamieni się w coś na kształt księżniczki! Na trzy godziny, na turniej rycerski na sam koniec wakacji. O ile moja z lekka rozwojowa postać się wciśnie. Najwyżej małe rozcięcie na plecach i dajmy na to - szal.

Zdecydowanie są powody. Skoro nie szampan, to chociaż piccolo, zwłaszcza że zaraz będziemy w pobliskim GS-ie.

I praczki miewają swoje małe marzenia.

3 komentarze:

  1. czy ja Cię rozpoznam, księżniczko?

    OdpowiedzUsuń
  2. o, praczki maja najbardziej odjechane marzenia kopciuszku ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Dosia - po pęknięciu na plecach.
    @remain disturbed - mam nadzieję, że potrafią spełnić choć część z nich idąc po rozum do głowy - bez udziału dobrej wróżki! :)

    OdpowiedzUsuń