niedziela, 12 sierpnia 2012

klamerka

Gdy rozwieszam mokre ręczniki i kąpielówki dzieci po powrocie z plaży - na ganku przed naszym domkiem, gdzie jedynie brakuje fotela na biegunach jak na amerykańskim południu - spostrzegam brak klamerek do prania. Nawet przez myśl mi nie przeszło, by wziąć.

Po wspólnej kawie i pączkach w szerokim gronie, gdy ganek sprzątamy, znajduję na ziemi jedną. I wówczas objawia mi się cała ulga rzeczywistości bez prania. Za ten luksus zapłacę we wrześniu.

Gdy piszę te słowa, Mero właśnie ściąga z suszarki swoje, przywiezione z Danii. W wyniku nieporozumienia bowiem Mąż nie dowiózł jej torby z czystymi sukienkami w kwiaty. 'Ale ja lubię prać', tłumaczy mi wzruszakąc ramionami. Co rejestruję już jako wypowiedź literacką, od trzech minut myślę już wszak zdaniami pisanymi.

Tak. W czasie wakacji powinno się robić te drobne rzeczy, które sprawiają radość. Dlatego piszę.




-- Sent from my HP Pre



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz