Dzwonię do Opalonej w kwestiach piątkowego sportu, w którym udzielam się ostatnio równie rzadko jak w pisarstwie tabloidowym tu oto. Opalona wyraza zawód, ze nie ma nowych odcinków, i myslę, jak się nie poprawię, czytelników przejmie mi "Party" lub "Show" i w dobie kryzysu może to być strata nie do odrobienia.
Przepraszam zatem wszystkich zawiedzionych. Rozumiem i współczuję, drodzy; wiedzcie, ze i ja nie mam kogo czytać, że ubolewam od dawna, iz wszyscy zadrośnie strzegą świata swego zew- i wew-nętrznego i wiem jak to jest, komputer rano otworzyć, zapachem kawy odurzyć się jeszcze przed pierwszym łykiem i nim sprawy bytowo-firmowe zaprzątną mnie dokumentnie, rozgrzać się fragmentem słowa pisanego. Żeby mieć poczucie, ze wszystkie niepowodzenia i drobne sukcesy są takze udziałem innych, ze w ich błahostkach mozna się przejrzeć jak w lusterku i doznać tego miłego i jakze pokrzepiającego uczucia, ze się człowiek mieści gdzieś w średniej krajowej ludzkiej normalności.
A tu nic i nic. Pisanie jest obecnie w reglamentacji i mnie także zatkało. A jeszcze parę miesięcy temu, gdybym wyobraziła sobie, ze nie piszę, scenerią towarzyszącą byłaby karetka i przenośny zestaw do defibrylacji. To przeciez jakby przestać oddychać, ze tak uderzę w nieco patetyczną nutę.
No to właśnia miałam na myśli - nie pisząc
OdpowiedzUsuńWiesz, może przemawiamy z zaświatów, o tym po prostu nie wiedząc;)
OdpowiedzUsuńNie może tak wyglądać wieczność, no nie może.
OdpowiedzUsuńPisz... ja też odczuwam niedosyt, gdy Ty w wirze codzienności nie masz czasu. Brak mi takich talentów jak Twoje.
OdpowiedzUsuńJa tam jestem ciekawa, na którym kilometrze szalika jesteś:) To byłby fantastyczny blog szalikowy, gdzie odnotowywałabyś przemyślenia z kolejnego metra. Nawt widzę już jego oprawę graficzną oczami (jednym okiem, drugie zaklejone) wyobraźni;)
OdpowiedzUsuńOdnośnie zaś wieczności, to zdecydowanie nie, musiałyby się znaleźć jakieś pióra parkera, zastępy czytelników no i czas na puzzle 1000 kawałków;)
OdpowiedzUsuń