piątek, 17 maja 2013

ubytki i przybytki

Dentysta nasz rodzinny, którego odwiedzam z przyczyn stomatologicznych, przynosi mi pożyczyć książkę PanMarka. Tu chciałabym przesłać szczególne ukłony blogerce Dosi, która onegdaj opisywała wizytę u dentysty, gdy to została nagrodzona  tomikiem wierszy za bycie dzielnym pacjentem.

Nie wiem, co ma ten miły gest pamięci o obiecanej lekturze do dzielności w moim przypadku. Najdzielniejsze w tym wieku już nie młodym, ale jeszcze nie średnim, jest znoszenie ubytków w stanie uzębienia wraz z przybywaniem lat. Nie wiem, na ile przygotowują mnie te wizyty do rozstania na stałe z zębami niesłusznie nazwanymi stałymi, to jeszcze jednak odległa perspektywa, ale jednak na horyzoncie majaczy.

Z rzeczy stałych jest stała opieka stomatologiczna, stała obecność PanMarka wraz z muzyką (zarzucenie ostatnio słuchania wynikło z trudności łączenia słuchania z innymi zajęciami, które okazywały się mniej absorbujące od radia). Stałe są też rodzinne zmagania z wychowywaniem dzieci. Choć wydaje się, że jest trudniej niż kiedyś. Jak wytłumaczyć córce, że nie potrzebuje komórki, gdy dzieci do szkoły przynoszą już tablety? Jeśli wszyscy oszaleli, to ja też? Czy dziecko na przerwie wgapione w telefon w jakikolwiek sposób się rozwija?

Może zamiast komórki warto zaproponować radio. Teatr wyobraźni, jak mówi PanMarek. Tyle że trzeba wyłuskać rozgłośnie, które z wyobraźnią mają jeszcze coś wspólnego.

Mimo że może nie idziemy z "duchem czasu" (co to za jeden?), im bardziej wolna od mediów, tym bardziej czuję się młoda, chociaż w tym względzie. Gdy czytam pożyczone wspomnienia PanMarka, utwierdzam się w przekonaniu.


1 komentarz:

  1. oj ja też mam swoja Pania Olgę stomatolog moja imienniczka cudowna kobieta :)

    OdpowiedzUsuń