czwartek, 30 stycznia 2014

krzyż walecznych

Skakanka kaszle okrutnie w odpowiedzi na kaloryfery. Co za dylemat, ciepło czy zdrowie. Grzybek wysmarkuje Rurociąg Przyjaźń. Chadzamy do apteki.

Brak grafiku dzieci powoduje rozsypanie się naszych grafików. Gdy ja muszę pilnie wyjść, Boski pracuje z domu, potem jedzie do pracy w czasie, gdy inni (w tym ja) wracają. Wczoraj z Placu Solnego przyniósł różę, twierdząc, że nie będzie owczym pędem czekał na walentynki. Patrzę na różę i myślę, czy to znak, by się pogodnie zgodzić na owo rozlatywanie się wszystkich planów i terminów w jałowej walce z katarem i kaszlem?

W planach jakiś bal, sukienka od sylwestra czeka na swoją kolej w pralce. Obchodzę ją szerokim łukiem, bom nadzwyczaj niebalowa, nieogarnięta z robotą, smagana mrozem, dzielna w kwestiach korespondencji pozostawianej bez odpowiedzi, bez możliwości zrobienia planów.

Szukam twórczego zajęcia z dziećmi poza nadrabianiem zaległości i przychodzi mi do głowy wyciąć sobie medal ładny jakiś - i zanim bal, spryskać go zastępczo srebrem brokatowego lakieru do włosów. Z braku złota.

Że niby w przeciwnościach nie opuszczam głowy.

2 komentarze:

  1. To ja jakieś nocne ciepło niekaloryferowe podeślę....

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo! Medal dla Zasłużonych :)
    A zdrówka i sił (wszelakich) dla Wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń